Nie ma szans, byś jako niewidoma była malarką!
Nie ma szans, byś jako niewidoma poleciała w kosmos!
Nie ma szans, byś jako niewidoma tańczyła w balecie!
Nie ma szans, byś jako niewidoma była informatykiem!
Nie ma szans, byś jako niewidoma uczyła dzieci!
Nie ma szans, byś jako niewidoma była kelnerką.
Nie ma szans, byś jako niewidoma była sprzedawczynią!
Nie ma szans, byś jako niewidoma była tłumaczką!
Nie ma szans, byś jako niewidoma była masażystką!
Nie ma szans, byś jako niewidoma była sprzątaczką!
Nie ma szans, byś jako niewidoma mieszkała całkiem sama!
Nie ma szans, byś jako niewidoma piekła torty!
Nie ma szans, byś jako niewidoma gotowała sama posiłki!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama robiła sobie kanapki!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama sprzątała!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama dobierała sobie ciuchy!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama się ubierała!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama mogła iść do toalety!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama mogła jeść!
Nie ma szans, byś jako niewidoma sama mogła żyć!!!
Damian właśnie o to chodzi by zrobić, a nie w jaki sposób zrobić.
Nie no, czasem to jednak wyjdzie po prostu gorzej. Lepiej jest przecież z wielu względów pójść samemu na zakupy, a nie zamawiać dostawę do domu. Owszem, w efekcie i tak będziesz miał co zjeść, ale jest to po prostu mniej ekonomiczne dla Twojego ciała, rozwoju i dodatkowo portfela.
Noo to powiem szczerze, że sam też chciałbym się dowiedzieć któż to był taki "mądry"
W zasadzie z tego co wypisała Julitka jedynie nie wyobrażam sobie niewidomej baletnicy jakoś… Tak poza tym wszystko jest do ogarnięcia. No i właśnie już tu przez kogoś przywołana moja cudowna zasada mówiąca, że nieważne jest jak z czymś sobie poradzisz, grunt, że sobie poradzisz. Może wolniej, może inaczej niż ogół, ale nie znaczy, że gorzej. Pozdrówki. 🙂
Która to Pani?
A ja tam uświadamiam.
Pytania nie raz padaja takie,
że szczena opada.
Ale odpowiadam na większość.
Z takich najciekawszych,
to np.
Czy potrafię się ogarniać w kwestiach kobiecych – miesiączka itp.
Czy korzystam z laptopa telefonu,
jak przechodzę przez ulicę etc.
Norma.
Raz 1 jedyny się zdenerwowałam gdy pani pracująca w szkole 30lat przy całej klasie zapytała,
czy sama się myję,
czy mama mi pomaga.
Wówczas grzecznie,
z uśmiechem na twarzy odparłam,
że z drugiego końca miasta codziennie wołam najstarszego kuzyna i on mnie oprawia 😛
Pani wielce oburzona mi na to,
że jestem bezczelna.
No,
ale co zrobić?
Jakie pytanie taka odpowiedź zwłaszcza,
że ta pani już wtedy uczyła mnie od 7miesięcy a wcześniej widziała .
I na prawdę rozmowa przebiegłaby inaczej,
gdyby była to osoba,
która ślepoka pierwszy raz na oczy widzi.
I jeszcze jeden podstawowy, a za razem irytujący problem: większość osób gdy chcesz by ci pokazała jak robi daną czynność odpowie ci tylko: ty nie zrobisz, bo nie widzisz, a pokazanie czegokolwiek graniczy z cudem. Przykładowo: ja jestem majster i od zawsze lubiłem wiedzieć jak co działa. W najlepszym przypadku ostry ton, zostaw to, bo popsujesz, w najgorszym odebranie obiektu mojego zainteresowania.
ale jest też w drugą stronę. Osoby, które coś wiedzą, że coś tam niewidomy może myślą, że może więcej, niż może. Uwierzcie, tak samo denerwujące.
Zgadzam się z tym co Misiek napisał. I co napisała Julitka.
Nie, nie wszystko. ALe fakt, znacznie więcej, niż ludzie myślą. 🙂 Najlepiej widać na przykładzie osób, które po prostu się bierą i robi, tak że wątpiącym szczęki opadają. 🙂
Skrzypenko, problem polega na tym, że niewidomy może robić wszystko, tylko sam o tym nie wie i inni mu to skutecznie wybijają z głowy. O tym jest ten wpis.
Poproszę nowy wpis o tym, co niewidomy może robić, tak dla równowagi.
Jaki tam powód, one zawsze tak.
Baba na Angielskim jeszcze w tamtym roku w liceum nie myślała, że ja potrafię używać laptopa XD
Teraz już wie, że mogę wszystko.
A miała jakiś powód, by w ogóle zadać takie pytanie Kasiu?
Ja też miałam pytanie, kto mnie czesze i ubiera, ale, o zgrozo, od nauczycielki w szkole 🙂 😀
Nie byłam jakoś przesadnie miła dla niej, wtedy mnie to zdenerwowało i po prostu odpowiedziałam najpierw, że jak zapewne się pani wydaje, to przychodzi do mnie pani z mopsu codzień rano, przed szkołą 😀
Ona to łyknęła, odpowiedziała, że rozumie i wtedy w sumie się zdenerwowałam jeszcze bardziej, ale jednak ze spokojem w głosie jej odpowiedziałam, że na miłość boską, robię to sama. Przecież mam problem z oczami, nie z rękami, które towarzyszą mi i radośnie pomagają w ubieraniu i czesaniu i że myślałam, że panią z wykształceniem tyflopedagogicznym, jednak nie stać na takie durne pytania 😀 Ale wiem, że to jest też człowiek.
Właśnie tak robi większość, że podczas własnych obserwacji wyciąga głupie wnioski. Przykre jest jeszcze to, gdy potrafisz sam zrobić daną rzecz, ale robisz to po swojemu, a ludzie tylko jęczą, że robisz to nietak, że źle, że ja to zrobię za ciebie szybciej, lepiej. Czy to ważne jak robisz to i to? Nie, ważne że zrobisz, może wolniej, może inaczej, ale zrobisz.
No właśnie 😛 a dla wielu widzących masaż jest idealnym zajęciem dla ślepego 🙂
Dlaczego dobre? Ja nie lubię masować? 😛
Napewno jest to dobre, ale nie jedyne. 😛
albo inaczej: możesz masować, bo to dla niewidomych dobre i jedyne, co mogą robić 😛
@Julitka Tak, są takie rzeczy, o których napisałaś. I zgadzam się, że ciężko przełamać taką spiralę. Oraz zgadzam się z resztą twojej wypowiedzi.
To prawda. Ale chodzi mi o ten mechanizm spadkowy.
Heh, sądzę, że procent osób, który uważa, że niewidomy nie może zostać masażystą jest niewielki. Ten zawód od dawna kojarzony jest z niewidomymi.
@Zuzler W punkt, moja droga, w punkt!
Do pracy, do działania, do zmieniania świata… 🙂
@Matius Są też takie rzeczy, których nie możemy zrobić, bo nam ktoś powiedział, że nie możemy. I tych ostatnich jest najwięcej. :p
@Gadaczka To nie muszą być rodziny skrajnie myślące.
Chciałam coś innego oddać tym wpisem – od wiary, że niewidomy nie pojedzie w rajdzie Dakar do wiary, że nie zostanie dobrym, niech będzie, informatykiem jest maleńka, naprawdę maleńka granica. No bo skoro jedno, to i drugie, skoro drugie, to i trzecie itp itd. I bardzo łatwo jest nawet nieświadomie wpaść w taką spiralę.
@Misiek Pytania są naprawdę spoko, o ile ktoś wyciąga z nich prawidłowe odpowiedzi, jak to napisał Balteam. Ja nie mam nic przeciw, gdy ktoś pyta o toaletę, bo dla niego to jest zupełnie nieznany wymiar, ale jeżeli sam, na podstawie własnych głupich obserwacji lub opinii innych stwierdza to i owo, to już mi się nie podoba.
Ciekawe czemu jeszcze nikt nie napisał, że w samym środowisku nagminie ludzie się w ten sposób zniechęcają, choćby do pracy. 😀
Pytania jeszcze ok, gorzej jak wnioski z pytań są do dupy, albo odpowiedzi nic nie zmieniają. Czy ty sam to zrobisz? tak. aaa ok, ale to i tak ci pomogę, albo to zrobię za ciebie 😀
Co ciekawe wszędzie na świecie podobnie. Bywałem w różnych miejscach: USA, Australia, UK, Niemcy, Włochy. Tam też: podziw, litość, zakłopotanie, niedowierzanie i pytania, pytania, pytania.
Ah i moje klasyczki: Skąt ty to wszystko wiesz, skoro nie widzisz, a nawet kiedyś: Czy ty masz łzy.
Nie wiem ile jest takich rodzin, ale serio, poznałem takich ludzi, którzy zadawali tak głupkowate pytania, chociażby o wspomnianą toaletę. I w pierwszej chwili nawet nie wiesz co powiedzieć, bo ciebie najzwyczajniej zamuruje, że ktoś może pytać o sprawy tak oczywiste.
Przecież niewidomy to nawet bzykać nie potrafi, no bo niby jak?
Ciekawe jaki jest procent tak skrajnie myślących rodzin.
Myślę, że niestety są tacy, którzy tak myślą. 🙁 Jest część rzeczy, które możemy zrobić. Jak i są, których nie zrobimy. Jak i są rzeczy, które możemy zrobić, bo nikt nie powiedział, że nie możemy. 🙂